Na ekranie pojawiło się żądanie zapłaty w celu odkodowania baz danych. Spółdzielnia jednak płacić nie zamierza, bo nie wiadomo, czy faktycznie dane skradziono. Sprawę zgłoszono już odpowiednim organom - mówi główna księgowa spółdzielni Marzena Wardowska.
- 18 listopada przed godziną 14 włamano nam się na serwer. Nie wiemy, jakie dane zostały zahakowane i zabrane. Na pewno serwer został zablokowany. Ta firma, która nam zahakowała, chciała oczywiście opłatę, której my nie wypłacimy. Został wezwany informatyk, który sprawdzał co się stało. Na dzień dzisiejszy nie wiemy jakie dane wyciekły, czy wyciekły w ogóle jakiekolwiek, bo być może tylko serwer zahakowany, natomiast czy poszły dalej te dane, to nie wiemy. Sprawa została właśnie zgłoszona do UODO, również do prokuratury. Przyjmując wariant najmniej optymistyczny, wyciek może dotyczyć około dwóch tysięcy mieszkańców i takich danych jak PESEL, numer rachunków bankowych, adres zamieszkania, imiona i nazwiska członków, spółdzielni, ich rodzin, lokatorów, telefony, salda rozliczeń. Prosilibyśmy Państwa o spokój i zabezpieczenie swojego PESEL-a albo przez mObywatel, albo przez Urząd Miasta i po prostu nie denerwować się. Serwery już zabezpieczone są nowymi programami - powiedziała radiu Eska Iława księgowa spółdzielni.
Do czasu przywrócenia danych nie działa platforma e-BOK, gdzie mieszkańcy mogli logować i podglądać swoje kartoteki i salda naliczeń. Pracowników spółdzielni czeka przenoszenie danych do e-bok nawet z okresu 9 miesięcy. W razie rozbieżności należy kontaktować się z władzami spółdzielni Przyszłość w Iławie.
Posłuchaj dłuższej rozmowy z księgową:
