Tydzień wcześniej rolnicy spowalniali ruch na DK15 między Lubawą a Nowym Miastem Lubawskim i zapowiadali wtedy, że jeśli nikt z rządu z nimi nie podejmie rozmów, to zaostrzą protest. Rozmów nie było, a w między czasie akcje protestacyjne w centrum Warszawy. W związku z brakiem reakcji głów państwa, rolnicy znów pojawili się na drogach.
Od rana (16.12) w Bratianie zaczęli się gromadzić zdesperowani rolnicy z dosadniejszymi atrybutami strajkowymi i hasłami.
Na drodze wysypano obornik, rozłożono brony kolczaste oraz bele siana. Pojawiła się też kukła Jarosława Kaczyńskiego na taczce, którą ustawiono na środku kopca z obornika.
- Mam nadzieję, że my dziś zaczęliśmy, ale jutro kolejni rolnicy, którzy do tej pory siedzieli w domach, też wyjdą na ulice. Już nie mamy żadnego innego rozwiązania. Nie chcemy jeszcze całkowicie blokować drogi, dziś samochody przepuszczamy, ale jeśli nikt z rządu z nami nie porozmawia, to nie będzie innego wyjścia. Za chwilę koniec grudnia, ponad połowa z nas ma kredyty, które musi spłacić, pytanie za co skoro od marca dokładamy do każdego interesu! - wyjaśniali na miejscu rolnicy.
Przed 14:00
Na miejscu pojawił się wicewojewoda warmińsko-mazurski Aleksander Socha. Rozpoczęły się negocjacje.
- Właśnie dojechał wicewojewoda. Dziś prawdopodobnie skończymy protest, ale nadal czekamy na jasną deklarację pomocy. Jeżeli dziś otrzymamy zapewnienie o możliwej wizycie w ministerstwie, to protest zakończymy - podkreślają rolnicy z Agrounii.
Stan na godzinę 16:00
- Otrzymaliśmy zapewnienie o od władz województwa o wsparciu przy organizacji spotkania z Ministrem oraz Premierem, czekamy - donoszą rolnicy.