Na osiedlu Podleśnym od wielu lat działają dobrze znane iławianom zakłady fryzjerskie przy murku, postanowiliśmy właśnie do nich zawitać.
Na pierwszy rzut oka - w zakładzie fryzjerskim pusto, kilku klientów, ale niech was wzrok nie zwiedzie. To głównie przez obostrzenia sanitarne, które muszą fryzjerzy spełnić. Kolejek na krzesłach jeszcze jakiś czas nie zobaczymy, za to zeszyty z zapisanymi klientami pękają w szwach.
Aby się umówić z fryzjerem trzeba koniecznie zadzwonić, by umówić się na wizytę w zakładzie. Rozmawiamy z klientami a także szefami firm fryzjerskich.
Fryzjer męski
- Wrażenie po dwóch miesiącach wspaniałe! Wreszcie znów można się obciąć - mówi właśnie strzyżony Walenty - czekałem, bo żona strzyc nie umie, a sam nie dam rady. Jestem stałym klientem, bo niedaleko mieszkam i tylko tu przychodzę już od ponad 30 lat.
Fryzjer Andrzej, też nie ukrywa radości, że wreszcie może wrócić do pracy i klientów.
- Życie klaustrofobiczne w mieszkaniach nie było łatwe, od okna do okna. Też jestem w grupie ryzyka, z problemami układu krążeniowego, ale jesteśmy szczęśliwi, że możemy wrócić do pracy! Zachowujemy wszystkie środki bezpieczeństwa, leją się litry płynu do dezynfekcji, także tylko się umawiać telefonicznie, zapraszamy.
Klienci muszą się uzbroić w cierpliwość i niestety przygotować się na nieco większe wydatki.
- Umawiamy z kolegą Piotrem po dwóch klientów na godzinę, żeby mieć czas na odkażanie przyborów i pomieszczeń. Zeszyt jest wypełniony na nawet dwa tygodnie do przodu. Niestety usługi lekko zdrożały, ale nie jest to dużo większy wydatek. W zależności od zakresu strzyżenia, trzeba się przygotować około 5 złotych więcej za usługę. Musimy być przygotowani do nowej rzeczywistości, wydajemy więcej na rękawiczki dla siebie i klientów, na maseczki jeśli nie mają, płyny do dezynfekcji też kosztują nie mało. Dlatego usługi musiały podrożeć, więcej pracy na pewno jest w zakładzie damskim, bo tam ondulacje, farbowania... - mówi fryzjer Andrzej, szef zakładu.
Fryzjer damski
- Pracujemy od rana, na razie sobie radzimy. Praca jest bardzo skomplikowana, bo jednocześnie przyjmując klientki trzeba dezynfekować wszystko, to nie jest łatwe i o wiele dłużej wszystko trwa - mówi Jolanta, właścicielka zakładu. Umawiamy tylko telefonicznie i prosimy o wyrozumiałość, bo jeśli klientka pojawi się w drzwiach, nie zawsze możemy z nią porozmawiać i zapisać na wizytę.
Jeśli chodzi o terminy i ceny usług, to jest podobnie jak u fryzjera męskiego.
- Mamy obecnie wizyty na cały tydzień zarezerwowane - mówi Jolanta właścicielka - w przyszłym tygodniu na zapisanie jest większa szansa. Jeśli chodzi o ceny usług, to również między innymi przez środki przymusowej ochrony, poszły do góry. Nie jest to zawrotna kwota, ale trzeba przygotować się na nieco większy wydatek.
Podpytujemy również obsługiwaną klientkę, jak okres wykluczenia z usług fryzjerskich znosiła w domu.
- Jeśli chodzi o farbowanie, to radziłam sobie domowymi sposobami, ale z cięciem czekałam aż Pani Jola ruszy - mówi Mariola, stała klientka. Ten okres, przez który zakłady były zamknięte dało się wytrzymać, ale jeszcze miesiąc czy dwa dłużej... chyba bym szukała fryzjera z "fryzjerskiego podziemia".