Ciepły, lipcowy wieczór w Łazienkach Miejskich w Lubawie nad Sandelą 24 lipca miał stać się tłem dla finału konkursu muzycznego Soundela Festival 2025 - wydarzenia, które co roku od dziewięciu lat łączy pasjonatów muzyki z całej Polski i nie tylko. Ostatecznie jednak, z powodu niesprzyjających prognoz pogodowych, koncerty finałowe zostały przeniesione z pleneru do kameralnej sali widowiskowej Miejskiego Ośrodka Kultury w Lubawie przy ul. Rzepnikowskiego 44. Decyzję ogłoszono na około sześć godzin przed rozpoczęciem wydarzenia.
Mimo nagłej zmiany miejsca, organizatorzy - Lubawska Grupa Muzyków, Samorząd Miasta Lubawa i Miejski Ośrodek Kultury - zadbali o to, by wydarzenie przebiegło sprawnie i bez zakłóceń. Zadbano również o obecność tych, którzy nie mogli dotrzeć osobiście - całość była transmitowana na żywo w serwisie YouTube, co pozwoliło na dotarcie do szerszej publiczności.
Intensywna atmosfera
Na scenie zaprezentowała się szóstka finalistów wyłonionych spośród aż stu zgłoszonych artystów. W kameralnej przestrzeni sali koncertowej wystąpili: Kawa z Mlekiem (Rybnik), Monika Susłyk Band (Konin), OSET (Gdańsk), Paweł „Kadłub” Stankiewicz (Sulejówek), Tantfreaky (Wrocław) oraz The Storytellers (Gdańsk). Publiczność - choć mniejsza niż w plenerze - tworzyła uważne i zaangażowane audytorium, a atmosfera okazała się równie intensywna, co w plenerowych warunkach.
Soundela Festival to jednak nie tylko konkurs. To przestrzeń dla ludzi, których łączy pasja do tworzenia, słuchania i odkrywania muzyki. To miejsce spotkań, edukacji i wspólnego grania. Festiwal od niemal dekady wpisuje się w letni krajobraz Lubawy, oferując uczestnikom warsztaty, koncerty oraz wieczorne jam sessions, podczas których granice między sceną a publicznością niemal znikają.
Wydarzenie poprowadził z charakterystyczną swadą i humorem Marcin Kusy - dziennikarz radiowy. Już na początku wieczoru przedstawił skład pięcioosobowego jury, które miało zadecydować o losach finalistów konkursu. W jego skład weszli: Sylwia Lewicka - organizatorka Soundeli, Miłosz Bembinow - prezes ZAiKS-u, Jacek Królik - gitarzysta i przewodniczący jury, Tomasz Kałwak - pianista i kompozytor, oraz Maciej Warda - muzyk i publicysta znany m.in. z magazynu TopGuitar.
Na scenie padły też konkrety dotyczące nagród - 10 tysięcy złotych za pierwsze miejsce (po połowie od Soundeli i ZAiKS-u), 4 tysiące za drugie i 2 tysiące za trzecie. Dodatkowo przewidziano nagrodę specjalną ZAiKS-u w wysokości 4 tysięcy złotych za najlepszy utwór wieczoru oraz możliwość przyznania dodatkowych wyróżnień przez jurorów. Jak zapowiedział Kusy - nie tylko cały występ, ale i pojedyncze kompozycje mogą mieć znaczenie.
Choć każdy z finalistów miał do dyspozycji jedynie trzy utwory, w ciągu tych trzydziestu minut scenicznych zdołali pokazać imponującą różnorodność muzyczną i osobowościową. Wieczór stał się prawdziwą podróżą przez style, brzmienia i emocje - od jungle jazzu, przez electro-spiritualne pejzaże i trans-kosmiczne improwizacje, po soul, folk, jazz, alternatywny pop, rock, a nawet utwory ocierające się o poezję śpiewaną.
Wielu artystów zadbało również o warstwę wizualną - zespół Tantfreaky zainicjował ten klimat już na starcie, ozdabiając scenę własnymi dekoracjami, a Kawa z Mlekiem przyciągała wzrok konsekwentną stylizacją: wszyscy członkowie ubrani byli na biało, z wiankami na głowach, co podkreślało eteryczny, organiczny charakter ich muzyki.
Nie sposób było wskazać oczywistego faworyta - każdy z wykonawców wniósł na scenę coś świeżego i autentycznego. Jury z pewnością nie miało łatwego zadania. Występy były na tyle wyrównane i dopracowane, że trudno było przewidzieć werdykt.
Dla mnie jednak osobiście faworytem była Kawa z Mlekiem - znałem ich twórczość jeszcze przed koncertem, a piosenka „Moje ciało” towarzyszyła mi już tyle razy, że niemal automatycznie śpiewałem ją pod nosem podczas ich występu. Jak się okazało, nie tylko ja doceniłem ich występ - publiczność także reagowała wyjątkowo ciepło.
Po sześciu emocjonujących występach nadszedł moment, na który wszyscy czekali - ogłoszenie werdyktu jury. Choć emocje wśród publiczności były wyczuwalne, przewodniczący jury Jacek Królik zapewnił ze sceny, że obrady przebiegły wyjątkowo sprawnie i zgodnie:
„Nasze wybory były bardzo spójne, nasze spory były iluzoryczne, a nasze decyzje – pozbawione... nie tyle emocji, co po prostu zgodne”.
Zanim poznaliśmy zwycięzców, wręczono dwie nagrody indywidualne dla instrumentalistów o wysokości 1000 zł. Uhonorowany został Nikodem Świerkowski z Monika Susłyk Band -„za stabilną grę sekcyjną”, oraz Kacper Mikołajuk z Tantfreaky, którego określono jako „serce zespołu”, chwaląc za wszechstronność, sceniczną charyzmę i perfekcyjne opanowanie wielu instrumentów.
Kto wygrał?
Następnie przyszła kolej na główne rozstrzygnięcia konkursu:
III miejsce przypadło zespołowi Tantfreaky,
II miejsce zajął zespół OSET – jak podkreślił Królik: „osłabiony, ale dalej mocny”,
a I miejsce i główną nagrodę finansową w wysokości 10 tysięcy złotych zdobyła Kawa z Mlekiem.
Ten wybór spotkał się z żywiołową reakcją publiczności. „Oni są lepsi niż Beatlesi, bo Beatlesi w życiu niczego nie wygrali!” - żartował ze sceny Kusy, komentując werdykt z charakterystycznym dystansem i błyskiem w oku.
To jednak nie był koniec emocji. Głos zabrał prezes ZAiKS-u Miłosz Bembinow, który w krótkim, błyskotliwym wystąpieniu przypomniał o znaczeniu twórczej wyobraźni i pracy autorów. Następnie ogłosił, że nagroda specjalna ZAiKS-u za najlepszy tekst i muzykę trafił do Julii Ciszewskiej i Karoliny Hozer - autorek utworu „Wianki”, wykonywanego przez... Kawę z Mlekiem.
Wieczór, po bisowym występie zwycięzców, zamknął prowadzący Marcin Kusy, dziękując publiczności za obecność i energię:
„Wracajcie bezpiecznie i wracajcie na Soundelę. Za rok dziesiąta, jubileuszowa edycja!”
Z takim finałem trudno nie mieć apetytu na więcej.
Tekst i zdjęcia: Daniel Klach